kiedy poszliśmy ubiegać się o posadę portiera, mój brat Frank i ja zostaliśmy szybko wyprowadzeni poza linię czarnych mężczyzn i kobiet, którzy czekali na wypełnienie wniosków i wysłani bezpośrednio do biura zatrudniającego menedżera. Wszyscy pracownicy hotelu związkowego strajkowali.
łysy biały człowiek w okularach wskazał na nas i powiedział:”
tego dnia otrzymaliśmy jasnobrązowe garnitury portiera w zielone paski i wyszliśmy naprzeciw napastnikom., Gdy tylko otworzyliśmy ciężkie szklane drzwi klimatyzowanego hotelu, spotkaliśmy się z zgiełkiem tłumu. Krzyki mieszały się z podmuchami ciepła, otulając nas, wysysając tlen z powietrza.
byli tylko jakieś sto stóp dalej na chodniku, skandując w kółko „wynajęci dziś, zwolnieni jutro”. Strajkujący na przemian śpiewali: „nie ma sprzątania, nie ma ochrony.”
robotnicy potrząsnęli w nas znakami, które mówiły: „idź do domu.”Pochodzili z Karaibów, z Ameryki Południowej, z Afryki nawet z Bronxu i Brooklynu., Byli konserwatorami, gospodyniami i ochroniarzami. Byli jak ludzie, z którymi dorastałem — ciężko pracujący, o miłych okrągłych twarzach. Niektórzy pracowali na nocnych zmianach, wracali do domu o szóstej rano. Niektórzy pracowali do nocy, wychodząc o jedenastej wieczorem.
moi rodzice byli nieugięci: „jeśli chcesz iść na studia, musisz pracować podczas strajku.”Nie do końca rozumiałem, o co chodziło w strajku.,
To był rok 1986 i Poprzedni rok, Podczas mojego drugiego roku studiów, Frank i ja pracowaliśmy w hotelu Berkshire na Madison Avenue jako portier i operatorzy Wind. Przed hotelami pracowałem jako sprzedawca delikatesów, zmywarka w restauracji i konserwator w sklepie z odzieżą damską.
ale nie znałam szczegółów strajku związkowego. Czytałem o nich w gazetach i książkach historycznych. Co innego czytać o strajku, co innego być uwikłanym w jego chaos. Co gorsza, związek chciał tego strajku bardziej niż robotnicy., Byłem po stronie robotników, którzy chcieli pracować. Strajk oznaczał utratę pensji, ale gdyby nie strajk, ich środki do życia byłyby zagrożone.
aż do dnia, kiedy pojawiłem się w pracy jako parch, nie wiedziałem, że ludzie będą wyć na mnie przez osiem godzin, aż ich oczy napełnią się łzami obrzydzenia. Portier nie tylko widzi napastników, gdy wchodzi i wychodzi z hotelu; jest ich kopaniem przez osiem godzin dziennie. Nikt z nas nie wiedział, że ludzie będą tak rozgrzani, że nawet rzucą w nas ładunkami wybuchowymi.
Frank pracował na ósmej zmianie., Zacząłem swoją ośmiogodzinną zmianę o jedenastej rano. Przez pierwsze dwie godziny strajkujący byli cicho, jedli śniadanie, zbierali się. Kiedy przybyłem, zgęstniały tłumy, zwiększyła się wysokość śpiewów. Nasze zmiany się pokrywały, A Frank wyszedł kilka godzin przed mną.
nawet w pierwszych dniach strajkujący wściekle krzyczeli na nas, waląc garnki i patelnie, gdy krzyczeli. Widziałem okrucieństwo na ich spoconych twarzach. Chcieli nas powiesić za strupów., W chwili strachu i wściekłości, chciałem biec do nich z nożami w obu rękach i włamać się przez tłum. Z drugiej strony, nienawidziłem siebie bardziej niż nimi gardziłem.
po pierwszym tygodniu walenie i krzyki nie wystarczyły. Strajkujący chcieli nas przegonić od obsady drzwi. Zaczęli zapalać bomby wiśniowe i rzucać nimi w nas. Policjanci ich nie powstrzymali, byli po stronie strajkujących związkowców.
pewnego ranka przybyłem i tłum już dotarł do szalonego wrzasku, jakby diabeł został uwolniony.,
– ty pierdolony parchaczu-krzyknął wysoki Hiszpan, ścigając się w lewo na prawo, w górę iw dół ulicy. Był na tyle blisko, by zobaczyć, że jego oczy były czerwone, a Twarz nie golona. Grube czarne loki matowały głowę, zalane potem. Spojrzałam na niego, gdy krzyczał, ale czułam się jakbym śniła. Chciałam iść do niego i przeprosić, ale chciałam, żeby przestał. Rozwaliłbym mu głowę cegłą, żeby przestał.
„nie słuchaj go” – powiedział Frank.
„staram się nie słuchać, ale nie mogę go nie słuchać.,”
„Po prostu odwróć się”, powiedział Frank, idąc w kierunku zbliżającej się taksówki, która podjechała do hotelu.
nagle, znikąd, usłyszeliśmy głośny trzask, a potem dym z wiśniowej bomby eksplodował kilka stóp od nas. Goście wychodzący z taksówki odparli z obrzydzeniem. ręce chroniły twarze. Obserwowałem dym z wybuchowego zwijania i skręcania w lekkim letnim wietrze. Spojrzałem na policjantów w oddali, stojących w pobliżu strajkujących. Nic nie zrobili. Odwrócili się, ręce w kieszeniach, walkie-talkie.,
„oni nas kurwa zabiją” – powiedziałam do Franka.
„Nie zatrzymuj się. Jeśli będziemy się ruszać, nie dostaną nas.”
tego dnia strajkujący rzucili jeszcze kilka bomb wiśniowych. Niektórzy byli bardzo blisko.
następnego ranka hałas z tłumu podniósł się krótko po moim przybyciu. Słońce uderzało w nas wszystkich, jakby było wściekłe. Coś wisiało w powietrzu, coś złowrogiego.
potem znowu zaczęły się wiśniowe bomby.
staraliśmy się skupić na zadaniach, pomagając ludziom z taksówek, zabierając bagaże do holu., Ale spojrzeliĺ „my siÄ ™ za siebie i za siebie, martwiÄ … c siÄ ™ nagĹ' ym atakiem. Drgnęła mi szyja. Tymczasem słońce rozlało się z obrzydzeniem, jego promienie jak płonące kolce.
nagle nastąpił kolejny wybuch bomby wiśniowej, a potem zamieszanie. Ludzie zgromadzili się wokół gliniarza, który stanął w pozycji płodu na ziemi. Wiśniowa bomba wybuchła mu w twarz. Inni policjanci kręcili się wokół, aby pomóc rannemu policjantowi. Jego policyjna Czapka leżała kilka stóp od niego.
teraz policja ruszyła w stronę strajkujących. Nie słyszałem, co powiedzieli., Policjanci sygnalizowali strajkującym, że muszą się wycofać. Nagle nadjechaĺ ' a karetka, jej syreny wyolbrzymione i zuchwałe, jak ranne trÄ … bki. Sanitariusz poĹ 'oĹźyĹ' rannego policjanta na noszach. Sanitariusz chwycił czapkę policjanta i umieścił ją na jego ciele na noszach. Policjant wił się z rękami na twarzy. Nie widziałem krwi. Światło słoneczne goniło karetkę w dół ulicy, gdy odjeżdżała, odbijające światło gwałtownie migotało z tylnych okien.
To był ostatni z cherry bombs.
minęło kilka dni., Krzyki i hałas stały się dla nas normalne. Frank i ja rozmawialiśmy głośno nad tłumem, kiedy rozmawialiśmy. To była wojna. Kto miał wyjść z tego żywy?
wtedy podjechała taksówka, ale to nie była moja kolej na pomoc gościowi. To był portier Jerome ' a, który dwa dni temu zastąpił dwóch pierwszych portierów, którzy odeszli lub zostali zwolnieni. Każdego dnia zatrudniano i zwalniano nowych portierów. Hotel potrzebował stajni około sześciu do ośmiu, aby pokryć trzy codzienne zmiany.
Jerome podszedł do taksówki i otworzył drzwi. Czułem, że Gość się wahał., Następnie Jerome skinął głową w porozumieniu z gościem. Podszedł do mnie i Franka.
„powiedzieli, że mnie nie chcą. Chcą, żebyś przyszedł.”
co powiedzieli?”Zapytałem.
„nic nie powiedzieli”.
podszedłem do taksówki, otworzyłem drzwi i powiedziałem:”
tak, proszę zabrać bagaż. Nie chcemy, żeby Czarnuch dotykał naszych toreb.”
zszokowany, trzymałem otwarte drzwi kabiny, a następnie poszedłem do bagażnika.
Mężczyzna i kobieta wyszli z taksówki. Byli ubrani luksusowo., Kobieta była długa i szczupła, miała na sobie spodnie i wysokie obcasy. Mężczyzna nosił okulary przeciwsłoneczne, jego włosy były idealnie poszarpane, pocięte tłuszczem.
wziąłem ich walizki z bagażnika taksówki i załadowałem na wózek. Po tym, jak podszedłem wózkiem do boya hotelowego, mężczyzna powiedział: „Weź to.”Wpychając okulary przeciwsłoneczne, zobaczyłem błękit jego oczu, jak miniaturowe rajdy. Dał mi niezły napiwek. „Cieszę się, że stawiasz czoła tym śmieciom.”Mrugnął, a potem zepchnął okulary przeciwsłoneczne z powrotem na oczy., Słońce szybko spłynęło z jego okularów, przez co nie mógł na niego patrzeć. Wziąłem pieniądze i wróciłem do brata.
„spójrz na siebie. Miałeś szczęście, masz gwiazdy Hollywood. Mam tanio-powiedział, pokazując mi dwa dolary i pięćdziesiąt centów, które otrzymał.
– tak, ale zawsze robisz więcej-odparłem, wciąż oszołomiony słowami mężczyzny.
To nie była tylko zmiana. Frank nigdy nie zrobił przerwy. Nie przestawał, nie przestawał naciągać., Zrobiłem sobie przydzielone piętnastominutowe przerwy, żeby zapalić trawkę kilka przecznic dalej. Mógłbym to zrobić naćpany. Frank nawet nie jadł lunchu.
Frank pokazał mi, jak można dostać 5-dolarowy napiwek od taksówkarza, jeśli skierujesz do nich taryfę lotniskową. Nauczył się tego od innego portiera. Kierowcy limuzyn mogą dać ci 10 dolarów, jeśli dasz im wiele taryf. To wkurzyłoby innych taksówkarzy, którzy ustawiali się w kolejce po bilet na lotnisko. Raz nam się to odwróciło.
skierowałem gościa do jednego z taksówkarzy nie stojących w kolejce., Kiedy załadowałem bagaż do bagażnika samochodu, schowałem w kieszeni pięciodolarowy banknot, który siedział na dywanowej czerwonej powierzchni bagażnika. Taksówka odjechała. Jeden z kierowców, którzy byli w kolejce, skoczył przed innymi taksówkarzami w kolejce.
strajkujący dopingowali zwycięstwo taksówkarza.
„co z tym zrobisz” – odparł kierowca.
„Pierdol się, co z tym zrobię” – powiedziałem, waląc w dach jego samochodu.
tłum klaskał. Brat podszedł do mnie, gdy kierowca wysiadł z samochodu., Był chudym Afrykańczykiem, może dwa metry większym ode mnie. Gdybyśmy zadźgali się nawzajem na śmierć, strajkujący by oklaskiwali.
„rozwalę Ci ryj, dupku” – powiedziałem, prawie ze złością. Mój brat i ja staliśmy jak dwóch wartowników, bez ruchu. Kierowca spojrzał na nasze twarze. Wiedział, że się nie przeprowadzimy.
„twardziel, co?”powiedział kierowca z akcentem, teraz pękając uśmiech. „Jesteś twardym skurwysynem. Nie będę z Tobą zadzierał. Jeśli jesteś na tyle szalony, by walczyć z tymi ludźmi, kto wie, co możesz zrobić?,- kontynuował, wskazując na napastników, teraz oszalał, wrzeszcząc, waląc garnki i spodnie. Wrócił do samochodu, śmiejąc się i odjechał.
zyskaliśmy szacunek wśród taksówkarzy, wśród innych portierów, a nawet wśród strajkujących. Nawet gdyby chcieli nas zabić, wrogość, którą osiągnęliśmy, była jak szacunek, jaki demony w piekle dają sobie nawzajem.
palenie trawy sprawiło, że dni topiły się w siebie. Łączyły ich krzyki i nagłe Ryki tłumu. Pewnej nocy miałem sen, że jechałem czarną limuzyną Cadillaca przez puste miasto., Moja limuzyna była klimatyzowana, ale widziałem mieszankę wilgoci i blasku słońca z szyby samochodu. W zniszczonym drewnianym domu zobaczyłem uchylone drzwi. Kiedy przejeżdżaliśmy, zajrzałem do środka i zobaczyłem Rój nagich dzikusów atakujących siebie nawzajem, jedni gryzą, rozrywają ciało innym, inni nie żyją. Gdy kontynuowaliśmy jazdę, samochód zwolnił i zbliżył się do gangu zombie – podobnych stworzeń. Szarpały się w samochód, ich oczy czerwone i bleary, ich zęby długie i ostre. Następnie rozwalili okno samochodu i trysk gorącego powietrza zalał wnętrze., Słońce było tak silne, że stopiło się na scenie jak złoty śnieg. W całkowitym strachu, pociłem się, moje serce dudniło. Potem się obudziłem.
Nie wiedziałem, ile ludzi będzie maszerować, ale powiedziano mi, że będzie ich wiele tysięcy.
„Gdzie idziemy, gdy przybywają marsze?”Zapytałem Franka.
Będąc moim starszym bratem, Frank czuł, że musi mnie uspokoić i nie pogarszać moich nerwów. Wiem, że też się bał., Po wyrazie jego twarzy. Dorastaliśmy w trudnej okolicy, staliśmy Razem, ramię w ramię. Różnica polegała na tym, że to nie były dzieci z ulicy. To był większy świat, świat związków, ludzi, którzy mieli dzieci i pełne życie.
tego samego dnia, tuż przed końcem zmiany Franka, powiedziano nam, że marsz zbliża się do szóstej Alei.
„ile osób maszeruje?- Zapytał Frank.
„Co mamy robić?”Frank poprosił o nas oboje.
„utrzymujesz swoją pozycję, stojąc przy drzwiach.,”
nie możemy odejść?”
nie możesz odejść. Przyjąłeś tę pracę ” – powiedział Tommy. Nie przejmowałby się tym, czy żyjemy, czy umieramy i nie wstydził się tego pokazać.
około dwie godziny później mogliśmy zobaczyć ogromny tłum ludzi.niektórzy nosili znaki, niektórzy gwizdali. Kolektywny dźwięk grzmiał, jakby ziemia się otwierała, by pozwolić demonicznemu wężowi je pożreć. Były tysiące ludzi.
– wejdźmy do środka-błagał mój brat, próbując otworzyć duże szklane drzwi, pochylając głowę w środku hotelu.
„nie, musisz tam zostać., Poza tym, nie możesz teraz wyjść-powiedział Tommy, zamykając drzwi. Miał rację. Nie było dokąd pójść.
teraz tłum maszerujących był bliżej wejścia. Dla mnie wyglądały jak jedno wielkie stworzenie z tysiącami malutkich głów. Wyglądały jak różowy, brązowy i czarny robak, który kręcił się i wił, gdy ślizgali się po szóstej Alei. Nie chodzili. Ślizgały się po ziemi, toczyły się i pofałdowały jak długi pociąg flaków.
gdy podeszli do Hiltonu, policja uformowała barykadę. Jak wirus, który wepchnęli na membranę barykady., Policja się wycofała. Tłum wyciekł i się skurczył. Krzyczeli i przeklinali. Din był ogłuszający.
Frank i ja nie rozmawialiśmy. Po prostu staliśmy obok siebie w zachwycie. Nie nienawidziliśmy maszerujących ludzi. Nie czułem już strachu. Czułem się zdemaskowany. Masy wnętrzności, które rozsypały się po ulicy, nie było tam; to nie było coś innego.
Frank i ja wiedzieliśmy, że nasza krew i wnętrzności zostały zmieszane w tym mięsistym, krwawym stosie.
subskrypcja wiadomości:
I