Mieszkańcy Sahary Zachodniej wciąż czekają na ojczyznę. Rośnie napięcie wśród młodych-magazyn geograficzny

do Sahary Zachodniej można dotrzeć tylko nocą. Lot z Algieru ląduje o 3 nad ranem w Tindouf, największym mieście w tym skrajnym skrawku ziemi w południowo-zachodniej Algierii. Nie można też swobodnie wyjść z małego lotniska – jest to strefa zmilitaryzowana, a Wiza gwarantuje tylko jedną przepustkę.

zamiast tego jesteśmy eskortowani przez Algierską armię przez 50 kilometrów do wejścia do obozów dla uchodźców., Po bezproblemowej zmianie w ciemności, zostajemy przejęci przez Polisario, Front Wyzwolenia, który przez ostatnie kilka dekad nadzorował ten kawałek ziemi. Tu zaczyna się sporna Jednostka geograficzna, którą nazywamy „Saharą zachodnią”. Jego granice, tak jak są one wytyczane w książkach i czasopismach, są często sprawą kartograficznych potyczek między Polisario i marokańską dyplomacją, którzy obie mają tendencję do korygowania każdej niechcianej reprezentacji.,

Sahara Zachodnia to europejska opowieść o dwóch hiszpańskich koloniach-Saguia el-Hamra i Río de Oro – które Hiszpania porzuciła w 1975 roku i które Maroko przyłączyło do swojego terytorium, w obliczu ambicji rdzennej ludności Saharawi do samostanowienia. Rozpoczęła się wojna, długa i bolesna, jak wszystkie bitwy toczone na pustyni, zakończona w 1991 roku zawieszeniem broni i nieoficjalnym podziałem terytorialnym., Maroko trzymało się strefy przybrzeżnej, bogatszej w zasoby (zwłaszcza fosforany), pozostawiając Saharawi kawałek pustyni, w większości zamieszkanej, którą teraz nazywają wolną strefą.

Dwie kobiety mijają wydmy na obrzeżach obozu Dakhla. Mijają ruiny starego więzienia, w którym przetrzymywano marokańskich jeńców wojennych., Dakhla jest najbardziej odizolowanym z pięciu obozów na terytorium Algierii i ostatnim, który otrzymał energię elektryczną kilka lat temu

dziś społeczność ta jest podzielona na trzy części: 170 000 mieszka w obozach dla uchodźców na terytorium Algierii, około 200 000 w dzisiejszej południowej części Maroka, mimo że Saharawi nadal nazywają ją strefą okupowaną, i około 30 000 w strefie Wolnej, która jest buforem między dwoma pierwszymi.,

aby zrozumieć pragnienie Saharawi, aby stać się państwem narodowym, trzeba wydostać się z obozów dla uchodźców w Algierii, pełnych niepokojów sztucznie wzmocnionych przez dziesięciolecia pomocy humanitarnej, i udać się do wolnej strefy. W punkcie kontrolnym, w którym kończy się Algieria, A zaczyna hamada-rodzaj pustyni zbudowanej ze skał i kamieni, twardszej i ostrzejszej niż piasek i wydmy. Po punkcie kontrolnym spotykamy tylko wędrownych pasterzy, wielbłądziarzy i kierowców jadących do Mauretanii, ich ciężarówki pełne towarów, poruszające się po utartych szlakach.,

nie ma tu ani sygnału telefonicznego, ani prądu. Nasz kierowca Mohammed może podążać tylko za swoim kompasem, instynktem i doświadczeniem. Krajobraz wokół nas jest usiany opuszczonymi czołgami, pozostawionymi przez Armię marokańską. Wolna strefa jest zamieszkana przez żołnierzy i okazjonalną rodzinę, którzy decydują się tu zostać, ponieważ, jak mówi mi ktoś, kto został okaleczony podczas wojny z Marokiem: „nawet plucie, jeśli jest na własnej ziemi, ma inny smak.”Miasta to tak naprawdę placówki zamieszkane przez kilkaset osób, ze szkołą, rynkiem i małą kliniką.,

w Rabouni, centrum administracyjnym pięciu obozów dla uchodźców Saharawi na Ziemi algierskiej, kontenery z podarowanymi towarami od organizacji pozarządowych czekają na dystrybucję

na środku pustyni Hamada w pobliżu rabouni wielbłądy stoją wewnątrz ogrodzenia wykonanego przez stare samochody

jedną z tych placówek jest obecna stolica Sahary Zachodniej, tifariti., Rząd terytorium działa poza obozami dla uchodźców, ale pojawiła się potrzeba stolicy dla przyszłego państwa, a w Tifariti zbudowano pałac prezydencki, wznoszący się nad skałą z widokiem na pustynię. Używany tylko do odprawiania oficjalnych ceremonii, przez resztę czasu stoi pusty i zamknięty, strzeżony przez dwóch żołnierzy, którzy spędzają czas przy zaparzaniu herbaty. Jest antena satelitarna rozprzestrzeniająca sygnał Wi-Fi; staje się miejscem spotkań dla ludzi mieszkających w pobliżu, którzy siedzą przy niej, aby zatrzasnąć się na łączu internetowym, ograniczonym i rzadkim zasobie tutaj.,

zachodnią granicę wolnej strefy wyznacza jedna z najdłuższych ścian na świecie, do której można dotrzeć dopiero po wielokrotnym przekraczaniu pustyni. Zbudowany w 1980 roku i strzeżony przez marokańską armię, jest nierównym nasypem, o długości 1700 mil i otoczony ukrytymi Minami, które nadal regularnie pobierają ofiary.

członek Polisario patroluje teren w pobliżu granicy w strefie wolnocłowej., Tysiące żołnierzy Armii Wyzwoleńczej są obecni, aby patrolować i zabezpieczać ziemię oraz pomagać nomadom

mężczyzna stoi w szpitalu w pobliżu Bir Lehlu, wolnej strefy, zbudowanej z międzynarodowych darowizn

wolna strefa jest symbolem geograficznych aspiracji Saharawi. Jednak ich życie polityczne i społeczne kwitnie w obozach dla uchodźców, spontanicznie zrodzonych w połowie lat 70., kiedy Algieria zdecydowała się przyjąć rodziny saharyjskie uciekające przed wojną. Tutaj rząd Saharawiego zajmuje się swoim biurem, zajmuje się siecią dyplomatyczną i utrzymuje porządek na ulicach., Jest nocna godzina policyjna, a surowe środki bezpieczeństwa obowiązują od 2011 roku, kiedy komórka malijskich dżihadystów porwała trzech pracowników organizacji pozarządowych, dwóch Hiszpanów i Włocha. Uwolniono ich dopiero dziewięć miesięcy później.

w ciągu dnia obozy tętnią życiem – nieoficjalne Targi, wymiana butli gazowych, hodowla kóz i wielbłądów, dystrybucja żywności z UNHCR i Czerwonego Półksiężyca, projekty edukacyjne. Nocą jest tylko ciemność i cisza., Dla każdego Saharawiego obozy są wciąż tymczasowym rozwiązaniem, ale idea „tymczasowego” stała się już słaba, ponieważ docierają do trzeciego pokolenia uchodźców, którzy prześcigają się w wojnie.

widok obozu dla uchodźców Boujdour / 27 de Febrero, jednego z pięciu obozów w Algierii. Każdy obóz (wilaya) jest podzielony na sześć lub osiem prowincji (Dairas)

młoda dziewczyna bawi się na dziedzińcu swojego domu w obozie dla uchodźców Smara., Smara jest największym z pięciu obozów w Algierii

każdy z obozów nosi nazwę miasta w Saharze Zachodniej: Aioun, Dakhla, Smara, Tifariti, a każdy z nich ma członków tych samych rodzin i te same tradycje, co prawdziwe lokalizacje. W Dakhli nadal proponują gościom ryby, ponieważ okupowana Dakhla (lub po prostu Dakhla w Maroku, w zależności od punktu widzenia) leży w pobliżu niezwykle obfitego morza. W tych obozach ci, którzy teraz są dziadkami, mieszkali w namiotach, ale ich dzieci budowały domy z cegieł z piasku., Obecnie coraz częściej budowane są domy z betonu, częściowo jako zabezpieczenie przed zalaniem. Deszcze są tu rzadkie, ale katastrofalne. Elektryczność złapana dopiero w 2015 r., nie ma kanalizacji, bieżącej wody ani odpowiedniego systemu dystrybucji gazu krajowego.

zapisz się do naszego miesięcznika!
Zapisz się już dziś za jedyne 38 zł rocznie. Nasz miesięcznik print jest pełen najnowszych historii i oszałamiającej fotografii, idealnej dla każdego, kto jest zafascynowany światem, jego krajobrazami, ludźmi i kulturami., Od zmian klimatycznych i środowiska, po rozwój naukowy i zdrowie na świecie, zajmujemy się szeroką gamą tematów, które obejmują cały świat. Ponadto każdy numer zawiera rekomendacje książek, infografiki, Mapy i wiele innych!

brakuje też czegoś innego. Sahara Zachodnia nie ma uniwersytetów; młodzi ludzie, którzy przenoszą się na studia do Tindouf, Algieru lub Hiszpanii, muszą wybierać między dołączeniem do diaspory lub powrotem do obozów, gdzie jedynymi możliwościami zawodowymi są wojsko lub biurokracja rządowa., Większa część Saharawis nie pracuje w ogóle i wielu spędza życie w domu. Kiedy zapraszają nas na herbatę w berberyjski sposób i zaczynają opowiadać swoje historie, najczęściej słyszymy słowo „esperar” – „czekać”. Kolonizacja pozostawiła Saharawi dziedzictwo hiszpańskiego jako drugiego języka, podczas gdy ich językiem ojczystym jest Hassaniya, lokalny dialekt Arabski.,

Ahmed i jego troje dzieci pieką kebaby wielbłądów w domu w obozie dla uchodźców Auserd, jednym z pięciu głównych obozów na terytorium Algierii

punkt końcowy tych rozmów jest zawsze taki sam: od czasu zawieszenia broni w 1991 roku Saharawis czekali na referendum i narodziny swojego narodu. To nie jest nieuzasadnione oczekiwanie, biorąc pod uwagę, że Saharawi wielokrotnie obiecywano prawo do samostanowienia przez ONZ, Hiszpanię i Maroko. Ale ponad 40 lat minęło bez przeprowadzenia referendum., W tym czasie obozami zarządzała misja ONZ MINURSO (misja ONZ ds. Referendum w Saharze Zachodniej), która oficjalnie odpowiada za tworzenie politycznych warunków do samostanowienia, ale w rzeczywistości zarządza status quo, starając się uniknąć eksplozji obecnego impasu na rzecz przemocy.

właśnie ta możliwość – powrotu do przemocy – leży u podstaw każdej rozmowy., Tak długie oczekiwanie powoduje rozłam w populacji, a dziś jest to najbardziej widoczne między młodymi-którzy często mówią o odzyskiwaniu broni i którzy dzielą się filmami z treningów wojskowych na Tik Tok – a kobietami i starszymi, jedynymi, którzy pozostali przy starej obietnicy pokojowej walki.,

chłopiec trenuje w szkole bokserskiej w smarze, podarowanej obozowi przez włoskiego byłego boksera

w obozie administracyjnym Rabouni młodzi ludzie siedzą w klasie w szkole wojskowej i ogólnej dla kobiet

„nie chcemy wojny, ponieważ myślimy, że możemy ją wygrać, ale dlatego, że chcę zwrócić uwagę świata” – wyjaśnia Nayem lahrad. Jest koordynatorem sił wolontariatu Czerwonego Półksiężyca i uzyskał hiszpański paszport.,

ale jak mówi Damaha Mohamed, burmistrz Smary, jeden z największych obozów dla uchodźców: „młodzi mówią, że chcą wojny i są gotowi do walki. Ci młodzi nie wiedzą, czym jest wojna, nie wiedzą, co nam odebrała.'

stare powiedzenie mówi: co starzec leżący widzi, Stojący Młody nie widzi – ale młodzi ludzie muszą coś zobaczyć. „Lepiej stać się cmentarzem, niż żyć w ten sposób”, mówi mi jeden z mężczyzn. Każdego dnia budzę się, modlę się i czekam na wojnę.”Czas zmieszany z frustracją doprowadził do infekcji, która wciąż ropieje.,

– zdecydowaliśmy się na pokojową walkę, ale coraz trudniej jest wytłumaczyć ją nowszym pokoleniom-wyjaśnia Omar Mih, przedstawiciel Sahary Zachodniej w instytucjach europejskich. „Idea ciągle się rozprzestrzenia, że wojna przyniosła więcej rezultatów niż pokój, a my, pacyfiści, starzejemy się.,”

kobiety sortują nowo przybyłą pomoc humanitarną (daty i wyposażenie domu) w lokalnym biurze administracyjnym w daira Tifariti (dzielnica obozu Smara)

kobiety grają w siatkówkę tuż po spotkaniu społeczności w Smara

wojna z Marokiem i wynikająca z niej militaryzacja ludności przyniósł również inny efekt uboczny, tym razem bardziej pozytywny. Nie ma innej arabskiej społeczności, w której kobiety mają tyle emancypacji lub pełnią bardziej centralną rolę niż w Saharze Zachodniej., Gdy mężczyźni walczyli i nadzorowali wolną strefę, kobiety chwyciły za lejce społeczeństwa. Zostali burmistrzami, gubernatorami, ministrami i lekarzami.

dziś kobiety zarządzają pomocą humanitarną i stosunkami międzynarodowymi; mile widziane są odwiedzające delegacje. Czekając na polityczną niezależność, kobiety tutaj podbiły swoje osobiste podporządkowanie. To często powtarzana koncepcja, strategia marketingowa na zapomniane przyczyny, ale to także prawda. „Historia Saharawi porusza się poprzez kobiety” – mówi mi Dumaha Ali Mohammed, burmistrz Farii.,

ta rodzina postanowiła wrócić do wolnej strefy po trzech dekadach pobytu w obozach dla uchodźców. W jej namiocie, matriarchka siedzi z wnuczką o imieniu Hurriya (literacko oznacza „wolność”) na kolanach, z córkami siedzącymi wokół niej

jedną z najważniejszych z tych kobiet jest Aminatou Haidar, tzw. „Gandhi z Sahary Zachodniej”, która w 2019 roku otrzymała Nagrodę Right Livelihood Award, powszechnie określaną jako „alternatywna Nagroda Nobla”., Urodzona w 1967 roku, kiedy Sahara Zachodnia znajdowała się pod hiszpańskimi rządami kolonialnymi, spędziła swoje życie jako bez przemocy aktywistka i obrończyni praw człowieka, pokojowo walcząc o niepodległość swojej ojczyzny. Jej zdjęcie wisi w każdym domu, biurze, szkole. Ale jej praca jest również uważana za wspólną odpowiedzialność.

pewnego wieczoru, jadąc z lokalną rodziną, wychodzę na zewnątrz, aby spojrzeć w niebo. W ciemności zbliża się do mnie postać. Nie widzę twarzy, ale słyszę głos i zdaję sobie sprawę, że to młoda dziewczyna. Mówi mi, że ma na imię Mariam; chce poćwiczyć swój angielski., „Kiedy dorosnę, chcę zostać dyplomatą”, mówi na końcu naszej rozmowy. „Chcę zaoferować przyszłość sobie i dzieciom, które będę miał.”

na obrzeżach obozu Auserd wciąż stoją drzwi, podczas gdy wydmy powoli pokrywają pozostałości zbudowanego w błocie domu, który zawalił się podczas niedawnej powodzi

Bir Lehlu, w wolnej strefie Sahary Zachodniej., Członek wojska stoi przed ścianą pokrytą zdjęciami męczenników wojennych, wewnątrz „muzeum wojny” w koszarach wojskowych Saharawi

następnie jest Nuena Djllbani, która w wieku 59 lat prowadzi szkołę dla dziewcząt w obozach, ucząc ich wszystkiego, od tego, jak używać Kałasznikowa, po to, jak zszyć ranę, gotować, używać komputera, nazywać wszystkie kości w ludzkiej dłoni i mówić po angielsku. Każdego dnia słucha i uczy się ich pragnień. „Chcą tego, czego chcą dziewczyny na całym świecie” – mówi. „Niezależność, samochód, chcą jeść ryby w restauracji, domu z ogrodem., Ale nie możesz mieć osobistej niezależności, jeśli Twoja społeczność nie ma żadnej.'

zanim się pożegnamy Nuena uczy mnie azgarit, okrzyku, którego używają kobiety Saharawi do Zwiastowania ślubów, narodzin i buntu. Jej język składa się i biegnie poziomo na ustach, gdy pojawia się wysoki dźwięk, szybko i podekscytowany. 'Teraz wyobraź sobie dźwięk tysiąca azgaritów razem; to właśnie zrobimy, gdy w końcu wrócimy do domu.”

Gwiazdy nad bazą wojskową Bir Lehlu, w wolnej strefie., Całe terytorium nie ma dróg, prądu, bieżącej wody i linii telefonicznych. Dostęp jest trudny nawet dla Saharawi ze względu na surowy klimat Sahary i pustyni hamada, napięcie wojskowe i obfitość min lądowych

Ferdinando Cotugno jest niezależnym dziennikarzem, Francesco Lastrucci jest niezależnym fotografem z siedzibą w rejonie Morza Śródziemnego, Indiach i Kolumbii

bądź w kontakcie z biuletynu geograficznego!,
w tych burzliwych czasach staramy się opowiadać rozległe historie z całego świata, podkreślając codzienne życie normalnych, ale niezwykłych ludzi. Bądź na bieżąco i angażuj się w działania geograficzne.
W każdy piątek Otrzymuj najnowsze wiadomości prosto na swoją skrzynkę odbiorczą!

Share

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *