Recenzja filmu:”Birdman or (the Unexpected Virtue of Ignorance)”

Michael Keaton powraca w zaskakującej satyrze Alejandro G. Inarritu.,

ćwierć wieku po tym, jak „Batman „zapoczątkował erę hollywoodzkich mega-tentpoles — pustych komiksowych obrazów wyprodukowanych, aby oczarować nastolatków i zgiełku — skruszony Michael Keaton powraca z powrotem stulecia,” Birdman or (the Unexpected Virtue of Ignorance)”, błyskawicznie gorącą krwią, wyzywająco anty-schematyczne spojrzenie na próby reanimacji swojej kariery przez gwiazdę filmową, montując próżny projekt na Broadwayu. W ciągu roku przeładowany samoświadomymi satyrami showbiznesu, Alejandro G., Piąta i najlepsza funkcja Inarritu zapewnia delirious coup de grace — triumf na każdym poziomie kreatywnym, od castingu do realizacji, który zelektryzuje branżę, urzeknie tłumy arthouse i megaplex, wyśle na orbitę nagrody i da nowe skrzydła karierze Keatona.

Zobacz także: Michael Keaton startuje w oscarowym wyścigu

Keaton był kontrowersyjnym wyborem, aby zagrać w Caped Crusader w 1989 roku, chociaż rola była najlepszą i najgorszą rzeczą, jaka mogła się przydarzyć w „Mr., Gwiazda „Mom”, która stała się znana na całym świecie, ale nigdy nie znalazła innej roli o takiej posturze-i która nie zyskała takiego wsparcia ze współpracy z Tarantino (w „Jackie Brown”), jak John Travolta i Bruce Willis (z „Pulp Fiction”). Jako Riggan Thomson, Keaton nie gra siebie tak bardzo, jak archetyp, że niewielu innych aktorów może pasować: niepewny celebryta, którego decyzja Faustiana, aby wcielić się w superbohatera o imieniu Birdman, uniemożliwiła krytykom i widzom wzięcie go na poważnie w cokolwiek innego. Riggan jest jedną z tych ról, jak Norma Desmond w „Sunset Blvd.,”zależy to w dużej mierze od osobowości aktora poza ekranem i działa, ponieważ widzowie tak mało wiedzą o życiu osobistym Keatona, mimo że uważają go za słodkiego, nawet gdy gra narcystyczne postacie.

to nie pierwszy raz, gdy filmy kanibalizują się pod względem tematycznym, a jednak dylemat Riggana wydaje się większy niż jednego aktora. Jego kryzys jest w jakiś sposób uniwersalny, być może nawet kosmiczny, jak sugeruje apokaliptyczny widok umierającej gwiazdy płonącej kometą na ekranie na początku obrazu., Przejdź do Riggana, lewitując spokojnie w swojej garderobie na dzień przed premierą jego wielkiej sztuki. Minie ponad pół godziny do następnego oczywistego splice — triku, którego d.p. Emmanuel Lubezki nauczył się na „dzieciach mężczyzn”, a tutaj przedłuża iluzję długich, nieprzerwanych ujęć przez prawie cały czas trwania całej fabuły, gdy napięcie za kulisami eskaluje się aż do nocy premiery.,

popularny na Broadwayu

Riggan wybrał na swój debiut na Broadwayu „What We Talk About When we Talk About Love” Raymonda Carvera, adaptując opowiadanie w taki sposób, aby dać sobie całą chwałę, od monologu bathetycznego, który pojawia się tuż przed przerwą, do balistycznego finału (wymyślonego na potrzeby sztuki), w którym jego postać wysadza sobie mózg na chwilę przed upadkiem kurtyny. Jest to podejście gwiazd kina do teatru, w którym naprawdę świetni aktorzy sceniczni pozwalają swoim współgwiazdom zabłysnąć., Ale potem Riggan ma coś do udowodnienia, otaczając się profesjonalistami — w tym szanowaną starą przyjaciółką (Naomi Watts) i znacznie młodszą aktorką, z którą się bzyka (Andrea Riseborough) — w nadziei, że sprawią, że będzie wyglądał lepiej. A kiedy wypadek pozwala Rigganowi zastąpić słabego gracza kimś lepszym, Mike ' em (Edward Norton), skacze na swoją szansę, wyraźnie nieprzygotowany na to, co pociąga za sobą dzielenie się reflektorem z prawdziwym aktorem.,

Jeśli zgoda na grę Birdmana stanowiła jakiś rodzaj artystycznej wyprzedaży wcześniej w karierze Riggana (kompromis spotęgowany, gdy zgodził się nakręcić dwa sequele), to ta gra Carvera powinna odzyskać jego uznanie. Mniej więcej tak wyobraża sobie, otaczając się producentem yes-man (Zach Galifianakis, w mistrzowsko subtelnej kontroli swoich komediowych impulsów, z wyjątkiem jednej chwili, gdzie niewytłumaczalnie błędnie wymawia „Martina Scorseesa”) i innymi pochlebcami., Riggan posunął się nawet do przekonania, że posiada moce telekinetyczne, wykorzystując swój umysł do poruszania przedmiotami i korzystając z rad bezcielesnego głosu Birdmana(Keaton sam obniżył rejestr). Jednak jego narkotykowa córka/asystentka, Sam (Emma Stone), sprawdza jego blef, wypatrując jego bezsensowności w rant na pewno wygra z pokoleniem zbyt młodym, by zobaczyć „Batmana” Tima Burtona.,”

jest to być może jedna z nieoczekiwanych cnót ignorancji, o której wspomina pełen sugestywny tytuł filmu: Riggan podchodzi do sztuki Carvera bez bagażu tradycyjnego broadwayowskiego aktora, ale potem widzowie teatralni podchodzą do niej z różnymi oczekiwaniami, począwszy od złośliwego uprzedzenia znudzonej krytyczki New York Timesa (Lindsay Duncan, starająca się wydać swoją Meryl Streepist) po naiwność młodości. (Żeby wyrwać Samowi oczy i zobaczyć przez nie Broadway!,) Film przepełniony jest praktycznie odniesieniami do współczesnych blipów, takich jak Justin Bieber i ugruntowanych umysłów, takich jak Roland Barthes, potrafiących być jednocześnie surowymi i urbanowymi, przemawiając do różnych odbiorców na dowolnym poziomie intelektualnym, jaki preferują.

jeśli chodzi o intencję, Inarritu i współautorzy Nicolas Giacobone, Alexander Dinelaris, Jr., Armando Bo wyraźnie zajmują pokoleniowe stanowisko w tym scenariuszu, który opłakuje czas, gdy aktorzy Hollywood mieli okazję grać wadliwych i fascynujących mężczyzn, w przeciwieństwie do jednowymiarowych supermenów., Podobnie jak zeszłoroczne „wielkie piękno”, ” Birdman „przeżywa głęboki kryzys twórczy i egzystencjalny, nigdy nie pozwalając, aby jego uzasadniony cynizm zagłuszył to, co pozostaje idealizmem, nawet gdy zauważa, że nasi najlepsi aktorzy ekranowi — Michael Fassbender, Robert Downey Jr.i Jeremy Renner — zarabiają w dzisiejszych czasach czeki z komiksów (nawet gdy wygodnie udaje, że” Hulk ” Nortona nigdy się nie wydarzył).

Norton w pewnym momencie prawie kradnie program Keatonowi., Odkrywając zarówno ciało, jak i duszę, obie gwiazdy zapraszają nas do śmiania się z aspektów ich prawdziwego ja, choć Norton początkowo wydaje się bardziej imponującym aktorem, wzmacniając własne intensywne zaangażowanie w Realizm do absurdalnych skrajności — z przezabawnym rezultatem, że znalezienie się w chwili podczas wczesnego występu dowodzi raczej dramatycznego lekarstwa na impotencję jego postaci poza sceną. Na początku Keaton nie wydaje się być w stanie sięgnąć tak głęboko, ani w rzeczywistości, ani jako Riggan, choć to przed upokorzeniem wędrówki przez tłumy na Times Square prawie nagie.,

„Birdman” oferuje zdecydowanie najbardziej fascynującą meta-dekonstrukcję ego aktora od czasu „bycia Johnem Malkovichem” i taką, która nie pozostawia miejsca na próżność. Od momentu, w którym Keaton po raz pierwszy zdejmuje perukę, aż po Widok owiniętego w Batmanowskie bandaże twarzy, jego występ ujawnia się w warstwach., Rola wymaga, aby wyglądał powierzchownie i sztywno na scenie, zachowując się jak nic, ale gdy osobiste kłopoty bohatera rosną, a jego priorytety zaczynają się wyrównywać — w tym momencie pojawia się w podwójnej roli, nosząc śmieszny kostium Birdmana, aby unosić się, widziany tylko przez Riggana, jak pęknięta Wersja broadwayowskiego „Harvey.,”

oceniany według standardu jakości Howarda Hawksa — „three great scenes, no bad ones” — „Birdman” zawiera co najmniej kilkanaście najbardziej elektryzujących momentów roku na ekranie (jajecznica, aby uniknąć spoilerów): lewitacja, halucynacja, wypadek, przymiarka, córka, krytyk, była żona, erekcja, pocałunek, strzał, koniec i Times Square., Większość filmów będzie miała szczęście mieć jedną scenę tak nieusuwalną, jak każda z nich, i szczerze mówiąc, to dreszczyk, aby zobaczyć Inarritu powrót z jakiegokolwiek Mrocznego, ponurego miejsca spłodził „21 gramów”, „Babel” i „Biutiful”, trzy fałszywe, wymyślone melodramaty zaprojektowane do manipulowania, udając jednocześnie ostre komentarze do surowego świata, w którym żyjemy.

dzięki „Birdmanowi” reżyser zerwał ze swoją rutyną polegania na chwiejnej ręcznej pracy kamery, aby zasugerować „realizm”, lub inwazyjnej partyturze Gustavo Santaolalla, aby wymusić pożądane reakcje, zamiast znaleźć świeże sposoby zagłębienia się w ludzką kondycję., (Zmienił nawet swój ekranowy kredyt, skraplając „Gonzalez „na zwykłe „G.”, jakby chciał uznać ten nowy rozdział.) Tak, film jest zaabsorbowany psychiką starzejącego się aktora, ale porusza również kwestię ojcostwa, małżeństwa, integralności osobistej i trwałego pytania o dziedzictwo, które po sobie zostawiamy — jak w zabawnej scenie, w której Riggan wyobraża sobie bycie upstaged przez” Batmana i Robina ” gwiazda George Clooney w swoim nekrologu., Przede wszystkim jest to niezwykle sprytna adaptacja opowiadania Carvera, jednocześnie postmodernistyczna (jak na ironię, raczej retro etykieta) w swojej meta-parodii i nowatorska, ze względu na dynamizm stylu.

krążąc jak rekin wokół Keatona, a następnie rzucając się, by prześladować innych aktorów, kamera Lubezki jest czujna i zaangażowana przez cały czas, aktywna uczestniczka nerwowego dramatu kulisowego., Biorąc przykład z „liny” Alfreda Hitchcocka, skrupulatnie zablokowana sesja sprytnie znajduje sposoby na maskowanie cięć, używając niewidzialnych efektów wizualnych, aby połączyć różne sceny, więc wydaje się, że cały film jest jednym ciągłym ujęciem, nawet jeśli Wydarzenia mają miejsce w ciągu kilku tygodni iw różnych miejscach w śródmieściu Gotham — przede wszystkim w Teatrze St.James na Broadwayu, ale wyrusza wszędzie, gdzie Riggan może chodzić lub Birdman może latać.,

oprócz bycia wirtuozem samo w sobie, ta iluzja pojedynczego ujęcia służy krytyce, że aktorstwo ekranowe jest w jakiś sposób mniej wymagające niż aktorstwo sceniczne, ponieważ nie ma konwencjonalnych sztuczek montażowych, aby kształtować występy. Obsada nie ma wyboru, jak tylko przedłożyć, co każdy robi w pikach, a film jest zbudowany na tyle hojnie, że każdy ma wystarczająco dużo czasu, aby zaimponować(chociaż należy zauważyć, że żadna z intryg seksualnych tła nie ma nic wspólnego).,

podejście Inarritu jest oszałamiające w swej złożoności, niemal tak wymagające dla Lubezki jak „Gravity”, że nawet pozornie drobne żarty, jak gdy kamera szpieguje perkusistę odpowiedzialnego za niespokojny Jazz (Antonio Sancheza) czającego się na krawędzi kadru, musiały być idealnie dopasowane do czasu. To jedna wielka magiczna sztuczka, która ma przypominać, jak wiele aktorzy dają swojej sztuce, nawet gdy maskuje warstwy pracy, które w nią wchodzą.

Share

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *